Na początku roku 1982 kina były zamknięte. Pierwsza premiera pojawiła się dopiero 15 lutego. W całym roku weszły do kin tylko trzy amerykańskie filmy, dwa francuskie i po jednym z Kanady, RFN, Wielkiej Brytanii i Japonii. Pozostałe stanowiły filmy z Polski i krajów socjalistycznych. Z powodu małej ilości nowych filmów zwiększono liczbę seansów starszych polskich produkcji, które dzięki temu osiągnęły bardzo dobre wyniki. Polacy w czasie stanu wojennego nie mieli zbyt wielkiego wyboru rozrywek, a telewizja też oferowała w tym czasie słabszy program, więc kino często pozostawało jedynym miejscem, gdzie można było ciekawie spędzić wolny czas.
Wśród marazmu premier pojawił się jednak prawdziwy megahit. Po 9 latach od światowego debiutu do naszych kin zawitał film „Wejście smoka” z legendarnym Brucem Lee. Wyświetlany był od czerwca, a do końca roku obejrzało go aż 6,7 mln widzów. W ciągu 365 dni od premiery sprzedano 11,3 mln biletów, a do końca lat 80. – 17,2 mln. Ogromna część widzów była na nim kilka razy, a rekordziści nawet kilkadziesiąt. W jednym z wywiadów Cezary Pazura mówił, że uczestniczył w ponad 20 seansach. Na całym świecie „Wejście smoka” zarobiło 90 mln dolarów przy budżecie wynoszącym $850 tys.