Potop Redivivus

 185 min.

gatunek:
historyczny
reżyseria:
Jerzy Hoffman
kraj produkcji:
Polska
rok produkcji:
1974
obsada:
Daniel Olbrychski, Małgorzata Braunek, Tadeusz Łomnicki, Kazimierz Wichniarz, Władysław Hańcza
opis:

„Potop Redivivus”, czyli „Potop odrodzony” to szczególny projekt Filmoteki Narodowej, którego celem jest przybliżenie jednego z najznakomitszych dzieł polskiej kinematografii współczesnej publiczności.

Na podstawie w pełni cyfrowo zrekonstruowanego filmu, trwającego w wersji oryginalnej 315 minut, powstał film znacznie krótszy, będący swoistą kondensacją monumentalnego dzieła, w którym udało się pomieścić wszystkie istotne wątki narracyjne.


Lata 1655-1660, okres najazdu szwedzkiego na Polskę. Zaręczony z Oleńką Billewiczówną (Małgorzata Braunek) chorąży orszański Andrzej Kmicic (Daniel Olbrychski) opowiada się początkowo po stronie kolaborującego ze Szwedami potężnego rodu magnackiego Radziwiłłów. Uznany przez szlachtę i narzeczoną za zdrajcę, zaczyna poniewczasie rozumieć, że Radziwiłłom chodzi nie o dobro ojczyzny, ale o własne interesy. Aby odkupić winy, porywa księcia Bogusława Radziwiłła (Leszek Teleszyński), by zawieźć zdrajcę przed oblicze króla Jana Kazimierza, ale ten ciężko rani Kmicica i ucieka. Doszedłszy do zdrowia, Andrzej Kmicic stara się zwrócić honor swojemu nazwisku.


Jerzy Hoffman o projekcie „Potop Redivivus”
Od premiery „Potopu” minęło 40 lat. To oznacza, że wyrosły co najmniej dwa – a zapewne trzy – pokolenia, które tego filmu nie widziały w kinie. W tym czasie zmieniła się mentalność, jak i oczekiwania widza. Dzisiejszy widz jest przyzwyczajony do innego rytmu narracji, innego montażu i tempa. Tamten „Potop” sprzed 40 lat miał w sumie 5 godzin i 15 minut projekcji, wyświetlaliśmy go w dwóch częściach.


(…)
Stworzyłem więc „Potop” na nowo, w wersji trzygodzinnej. Film, który nic nie traci z najważniejszych wątków, który nic nie traci na czytelności, a jednocześnie nabrał niezwykłego tempa. Ten właśnie „Potop Redivivus” jest „Potopem” na dziś – który ogląda się niesłychanie, a próbne projekcje pokazały, że stał się filmem na nowo atrakcyjnym i pasjonującym. W dużym stopniu to zasługa montażysty, z którym współpracuję od czasu „Ogniem i mieczem”. Oczywiście, trudno byłoby zastosować dzisiejszą formę montażu, ale w efekcie mądrego kompromisu otrzymaliśmy film odświeżony, odrodzony. Stąd właśnie tytuł – „Potop Redivivus”.