Nóż w wodzie | Salto
min.
Nóż w wodzie (1960)
reżyseria: Roman Polański
czas trwania: 101′
Dziennikarz sportowy jadący z żoną na jednodniowy rejs jachtem po jeziorach mazurskich zabiera przypadkowego autostopowicza. Mężczyzn dzieli niemal wszystko: status materialny, wiek, doświadczenie, stosunek do życia, ale łączy jedna cecha – chęć pokazania przewagi wobec atrakcyjnej młodej dziewczyny.
Andrzej zabiera autostopowicza na pokład, by zamanifestować swą władzę kapitana jachtu, chłopak odpowiada postawą „młodego gniewnego” podszytego cynizmem, pogardą dla romantycznej miłości i pieniądza. Jest to jednak tylko wizerunek zewnętrzny, pozerstwo rozpaczliwie ukrywające zazdrość i pragnienie posiadania takiego samochodu, jachtu, dziewczyny i… dużych pieniędzy.
Tę partię pokera charakterów z wielkim blefem chłopak pozornie wygrywa, decydując się na desperacką mistyfikację. Udaje, że utonął, wpadając do wody jak nóż wytrącony z jego ręki przez Andrzeja. Gdy dziennikarz płynie zawiadomić policję, chłopak spędza kilka godzin sam na sam z jego żoną i ją uwodzi. Rankiem jacht zawija do przystani, gdzie czeka Andrzej. Nie chce wierzyć wyznaniu żony o zdradzie.
Debiut Romana Polańskiego pojawił się na polskich ekranach w aurze skandalu – tak dalece film odbiegał od kanonów polskiej kinematografii.
Sukces odniesiony za granicą wziął się z atrakcyjności tematu, wpisanych w film uniwersalnych treści i mistrzowskiej reżyserii dramatu rozegranego między trzema osobami w posezonowym pejzażu mazurskich jezior.
Salto (1965)
reżyseria: Tadeusz Konwicki
czas trwana: 100′
W dziwnym miasteczku, gdzieś na pograniczu surrealistycznej fantazji i realności, pojawia się niezwykły mężczyzna o osobowości pełnej sprzeczności. To Kowalski-Malinowski – polski Jederman – prześladowany cierpiętnik, mitoman i fałszywy prorok. Mieszkańcom miasteczka przedstawia różne wersje swojej biografii, a ludzie wierzą w wymyślony dramat jego wojennych losów. Każda z postaci jest nosicielem jakiegoś polskiego losu – niestrudzonego, wiernego przysiędze wojaka (Rotmistrz), Żyda (Blumenfeld), wieszcza (Poeta). Ale są to osobowości groteskowe, podatne na frazesy, którymi szermuje Kowalski – Malinowski. Symboliczne społeczeństwo zostaje wciągnięte do fałszywej gry, później zaś hipnotycznego tańca, zwanego saltem, który przybysz prowadzi niczym Chochoł z dramatu Wyspiańskiego. Czar szybko pryska, a pojawia się proza życia, gdy do miasteczka przyjeżdża żona Malinowskiego i ujawnia, że małżonek to zwykły dziwkarz i łgarz.
Konwicki pokusił się o dyskusję z Polską Szkołą Filmową i rejestrację specyficznych egzorcyzmów wymierzonych w społeczną mitomanię. Film o nas samych – powiedział Zbigniew Cybulski.