Frankofonia
90 min.
Będący pod nazistowską okupacją Luwr jest przedmiotem rozważań na temat znaczenia i ponadczasowości sztuki. Sokurow śledząc relacje pomiędzy sztuką i władzą sięgnął po formę eseju, będącego wyrazem jego uznania dla francuskiej kultury. Wyraża w nim pogląd, że skarby Luwru należą nie tylko do Francji, lecz całej ludzkości.
Filmy na temat okupacji zwykle koncentrują się na przedstawianiu ruchu oporu. Tutaj mamy do czynienia ze skomplikowaną materią, dotyczącą wyborów dokonywanych w imię wielkiej sztuki. Film rozważa kwestię postrzegania kultury – a tym samym siebie – przez społeczeństwo francuskie i okupujących Francję podczas II wojny światowej nazistów. Łącząc sceny rekonstrukcyjne z nagraniami archiwalnymi reżyser konstruuje narrację wokół Muzeum w Luwrze, skupiając się na relacji Jacquesa Jaujarda, dyrektora Francuskich Muzeów Narodowych, i hrabiego Wolffa Metternicha, przysłanego z Niemiec dla nadzorowania francuskich kolekcji dzieł sztuki. Powstała wnikliwa, poetycka i uszczypliwa wizja tego jak wolność, równość i braterstwo funkcjonują w czasach okupacji.
PRASA O FILMIE:
Możliwe, że wybitny rosyjski reżyser zobaczył wcześniej „Obrońców skarbów” i tak wkurzył się po seansie, że postanowił o losach dzieł sztuki w okupowanej Francji opowiedzieć bez walecznych Amerykanów, gwiazdorskiej obsady i gatunkowych klisz. Po swojemu – czyli monumentalnie, przewrotnie, badając tyleż podjęty temat, co pojemność filmowego języka.
Adam Kruk – FILMWEB.PL
Dla Aleksandra Sokurowa powinno się stworzyć osobny gatunek filmowy, gdyż jego twórczość zawsze przekraczała kolejne ramy i bariery. Nie inaczej jest w przypadku „Frankofonii”. Ten z pozoru fabularyzowany dokument o historii Luwru jest w gruncie rzeczy dosadnym autorskim komentarzem do współczesności i tego, że bez kultury nasza cywilizacja przestanie istnieć.
Krzysztof Połaski – TELEMAGAZYN
„Francofonia” Aleksandra Sokurowa to film wymagający zanurzenia – zmysłowego, emocjonalnego i intelektualnego. Stanowi on bowiem osobliwą formalnie i fabularnie podróż po Luwrze pod okupacją nazistów, opowiadając w ten sposób o sztuce jako jedynej formie ucieczki i jedynym przejawie stabilności w rozhulanym politycznie świecie.
Aleksander Sokurow pozostał sobą, ale jakby wszedł na jeszcze wyższy poziom wyrafinowania. Te same przeciągłe ujęcia, ta sama płynąca kamera, ten sam głos będący narratorem historii – bez wątpienia to reżyser, którego znamy z „Rosyjskiej Arki”. W przypadku tego filmu nie ma jednak patosu, napięcia, wznoszenia się na wyżyny. Oglądaniu „Francofonii” towarzyszy niezwykła lekkość i niemożność oderwania się od ekranu.
Urszula Lipińska – STOPKLATKA