Czyściciele internetu
90 min.
Każdego dnia co minutę 500 godzin materiału filmowego jest przesyłanych na YouTube, na Twitterze publikuje się 450 000 tweetów, a na Facebooku 2,5 miliona postów. Mark Zuckerberg, współzałożyciel Facebooka, obiecał kiedyś, że za pośrednictwem portalu będzie można bez ograniczeń dzielić się wszystkim z każdym, ale okazało się, że jest zupełnie inaczej. Internet nie jest wcale tak neutralny, demokratyczny i wolny, jak się nam wydaje. Tysiące moderatorów treści na Filipinach dzień w dzień decyduje o tym, co pojawia się, a co jest usuwane z mediów społecznościowych. To właśnie oni akceptują lub odrzucają publikowane przez nas filmy i zdjęcia. I o ile trudno się spierać z potrzebą monitorowania wszelkich obrazów przemocy, to we wszystkich innych przestrzeniach taka cenzura wydaje się dyskusyjna.
Wiele wątpliwości budzić może przypadek pochodzącego z Los Angeles artysty Illmy Gore’a, który chciał umieścić na Facebooku obraz nagiego Donalda Trumpa z małym penisem, ale zdecydowano o usunięciu go z sieci, ponieważ pogarszał wizerunek amerykańskiego prezydenta. Co więcej, konto Gore’a na Facebooku zostało zamknięte. Film przedstawia kulisy, skutki i ofiary internetowej cenzury, która de facto okazuje się idealnym narzędziem do sterowania rzeczywistością. Wysoko postawieni eksperci techniczni i byli czyściciele sieci opowiadają o potrzebie i przebiegu takich działań. Okazuje się, że portale społecznościowe negocjują z niektórymi krajami dostęp do materiałów krytycznych wobec ich rządów. Jak to możliwe, że wielkie internetowe korporacje, takie jak Facebook czy Instagram, mają dziś władzę, o jakiej do tej pory większość państw mogłaby tylko pomarzyć?