Blue Highway
71 min.
Kino drogi w najlepszym wydaniu. On, ona i Ford Explorer z dmuchanym materacem. Wystarczy wsiąść do auta z Kerry i Dillonem i dać się ponieść filmowej trasie przez Stany Zjednoczone, od Alabamy po Los Angeles.
Dillon rozpoczyna właśnie nowe życie w Kalifornii. Kerry towarzyszy mu w drodze z Alabamy do nowego domu. Lubią swoje towarzystwo i zanim będę zmuszeni rozstać się na dłużej odbywają nieśpieszną podróż szlakiem ulubionych filmów. Wolni, szczęśliwi, spontaniczni zatrzymują się po drodze pod byle pretekstem. Odkrywają Stany i siebie nawzajem. Romans przeplata się z czarnym humorem i absurdalnymi sytuacjami. Ich Ameryka to nieskończony plan filmowy, pełen kadrów znanych z kinowego kanonu, który dzięki entuzjazmowi i niezobowiązującej atmosferze aranżowanej przez głównych bohaterów zauroczy nas od nowa.
Kilka słów o „Blue Highway” z miesięcznika KINO:
„Kerry i Dillon zmieniają się przede wszystkim pod wpływem własnych doświadczeń. Ich relacja ciągle balansuje na granicy przyjaźni, romansu i miłości, by ostatecznie, co świadczy o emocjonalnym wyczuciu Smitha, zakwestionować tę granicę. To, co można w ich znajomości bez trudu rozpoznać, to bez wątpienia intymność: zawsze powiązana z dynamiką bliskości i oddalenia, euforii i apatii, radości i kryzysu. Tytuły filmów, które padają z ust bohaterów (co ciekawe, raczej spoza klasycznego kanonu), nie stają się w „Blue Highway” fetyszami kinofilskiej zabawy – jak wszystkie inne elementy podporządkowane zostają falującym uczuciom i liniom psychologicznych napięć.”
Błażej Hrapkowicz/ KINO